
KGHM MKS Zagłębie Lubin od kilku lat dominuje na krajowym podwórku i coraz mocniej zaznacza swoją obecność także na europejskiej scenie. Zespół prowadzony przez Bożenę Karkut jest o krok od awansu do najlepszej ósemki Ligi Europejskiej i w niedzielę zmierzy się u siebie z francuskim Dijon Bourgogne Handball, a w Orlen Superlidze kobiet pewnie zmierza po piąte z rzędu mistrzostwo Polski. Klub stał się już marką rozpoznawalną w całej Europie.
O sukcesach, polityce transferowej i budowie drużyny gotowej na rywalizację w pucharach rozmawialiśmy z prezesem klubu – Witoldem Kuleszą, który podkreśla, że klucz do sukcesu to konsekwentna strategia i odpowiedzialne zarządzanie budżetem. A wcale nie jest on najwyższy w lidze.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. “Wychowałem się na blokowisku”
W wywiadzie nie zabrakło także gorzkich słów na temat stanu polskiej piłki ręcznej. Prezes Zagłębia otwarcie mówi o potrzebie reform, błędach w szkoleniu młodzieży i braku szybkich decyzji na najwyższym szczeblu, o co ma do prezesa Sławomir Szmal lekki żal. Jego zdaniem, bez konkretnych działań i długofalowego planu reprezentacja Polski nadal będzie daleko od czołówki. – Polska piłka ręczna nie ma czasu – alarmuje Witold Kulesza.
Małgorzata Boluk, WP SportoweFakty: Może zacznijmy od piłkarek ręcznych i ich naprawdę świetnych wyników w lidze i europejskich pucharach. Nie miały łatwej drogi, na start pokonały szwedzki Savehof, później pokazały się dobrze w grupie C i są o krok od sukcesu – awansu do najlepszej ósemki Ligi Europejskiej.
Witold Kulesza, prezes klubu MKS Zagłębie Lubin: Moja ocena jest jednoznaczna, czyli bardzo dobra. Jesteśmy liderem Orlen Superligi i będziemy z całych sił bronić tytułu mistrza Polski. Natomiast jeśli chodzi o rozgrywki Ligi Europejskiej, dziewczyny spisują się świetnie. Trochę szkoda, bo moglibyśmy być już w dalszej części rozgrywek, niestety nie udało nam się zremisować na terenie HSG Blomberg-Lippe, ale mimo wszystko możemy być zadowoleni. Niedzielny mecz rozstrzygnie sprawę ewentualnego awansu. Ja jestem przekonany, że go wywalczymy!
To byłby największy sukces Miedziowych od lat.
Trzeba to przyznać. I to nie tylko od lat jeśli chodzi o KGHM MKS Zagłębie Lubin, ale też inne polskie drużyny.
Można powiedzieć, że z KGHM MKS Zagłębia Lubin zrobiła się już taka “drużyna europejska”. Bardzo mocny skład na Polskę, ale też do walki w Europie.
Trzeba zawsze iść do przodu, bo stagnacja to jest właściwie cofanie się. My musimy iść małymi kroczkami, ale do przodu. Cieszą mnie wyniki tegoroczne w Lidze Europejskiej. I mamy też zakusy w przyszłym sezonie na dobrą postawę w europejskich pucharach.
Chyba możecie być zadowoleni z obecnej kadry, bo trener Bożena Karkut ma do dyspozycji dwie bardzo dobre siódemki.
Chciałbym podkreślić, że dziewczyny są bardzo dobrze przygotowane do sezonu, dlatego nie narzekamy i gramy. Dziewczyny wiele czasu spędzają w autokarze i niewiele osób wie, że brakuje nawet czasu na treningi, ale nie płaczemy, że drużyna jest obciążona, jeśli chodzi o udział zarówno w rozgrywkach ligowych jak i europejskich.
Sporo dobrych wieści napłynęło ostatnia z Lubina – liderki przedłużają kontrakty. Trudne są takie negocjacje, jeśli się osiąga takie sukcesy?
Trudne, trudne, bo trzeba brać pod uwagę, że chcemy iść do przodu, a apetyty dziewczyn też rosną, m.in. na coraz wyższe wynagrodzenia i te rozmowy czasem bywają cięższe. Innym trochę łatwiejsze, ale zaznaczam zawsze, że skład trzeba budować z głową. Na razie się nam od paru lat udaje to robić. Zobaczymy, co będzie w przyszłym sezonie, ale myślę, że zespół na pewno nie obniży lotów.
A jak transfery na przyszły sezon? Nie da się ukryć, że to teraz się finalizuje a nie w czerwcu.
Tak, te rozmowy trzeba zacząć dużo wcześniej. My już w ubiegłym roku takie rozmowy rozpoczynaliśmy. Nie ma co czekać na zakończenie rozgrywek. Rozmowy są czasem trudne, czasem mniej. To nie jest jednak sztuką negocjować z każdym, sztuką jest dopasowywanie poszczególnych zawodniczek do naszej koncepcji gry. To wymaga wiele zastanowienia, kogo wziąć. Tak jak pani słusznie podkreśliła, staliśmy się już taką drużyną europejską. Mamy wiele ofert z całej Europy od różnych agentów, którzy już wiedzą, że Zagłębie to bardzo stabilny klub, z piękną halą.
I muszę tutaj też podkreślić, że otrzymaliśmy recenzję z Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej (EHF), że mamy jedną z najlepszych frekwencji jeśli chodzi o rozgrywki pucharowe. Tu jest bardzo duża pochwała w naszą stronę. Kibice interesują się Zagłębiem, nie tylko ci miejscowi, z Lubina. Proszę zauważyć, że dziewczyny zdobyły sobie swoją grą dużą rzeszę fanów, która udaje się również na mecze wyjazdowe. Do Francji, Węgier, Niemiec, jest to grupa licząca nawet 50-80 osób.
Zagłębie zakontraktowało Hiszpankę – Elisabet Cesareo, medalistkę mistrzostw świata. Ktoś jeszcze przyjdzie do klubu?
Tak, ale duża część składu pozostaje niezmieniona. Tych transferów zatem nie będzie za dużo, chyba, że ktoś zdecyduje się odejść z Zagłębia, to wtedy będziemy działać, by w to miejsce kogoś pozyskać. Na pewno nie będziemy obniżać poziomu, który prezentujemy dotychczas. Na rynku polskim jest niewiele zawodniczek, które reprezentują ten poziom sportowy, by być wzmocnieniem również na europejskie puchary. Teraz się wszystko zmieniło. Kiedyś namawiano polskie zawodniczki, by wyjeżdżały z kraju i tam się uczyły. Obecnie to stamtąd chcą przyjeżdżać do nas. Kraje skandynawskie, Węgry, Niemcy, Hiszpania. Naprawdę, Zagłębie zrobiło sobie taką markę w Europie, że jest traktowane już jak każdy, dobry europejski klub.
Kibice lubią wiedzieć, często zdarza się jednak tak, że jak już transfer jest sfinalizowany, oficjalnie informuje się dopiero kilka miesięcy później. Z czego to wynika?
Powiem uczciwie, jak jest na przykładzie Hiszpanki. Podpisaliśmy z nią kontrakt półtora tygodnia przed ogłoszeniem tego publicznie. Sama zawodniczka o to prosiła, że chce najpierw poinformować swój macierzysty klub. Są to akurat dobre zasady i ja je respektuje. Czasem bywa tak, że kontrakt podpisany jest na kilka miesięcy przed upublicznieniem tej informacji, ale zawodniczka jest w takim klubie, że miałaby ciężko dograć spokojnie sezon, nie słysząc wyzwisk, czy czegoś innego. Stąd też nie publikuje się tego nawet niekiedy do końca rozgrywek, by nie robić przykrości danej zawodniczce. I to są tylko takie okoliczności, żadne inne. Absolutnie nie chodzi tu o trzymanie kibiców w napięciu.
W lidze nadszedł czas dominacji. KGHM MKS Zagłębie Lubin ma dużą szansę na już piąte złoto z rzędu. Co jest podstawą takich sukcesów?
Odpowiedzialna polityka transferowa. Przez wiele lat jestem prezesem Zagłębia i doszedłem do wniosku, że należy pójść w jakość, a nie w ilość. Mieliśmy zawsze multum zawodniczek, ale nie zawsze równało się to z odpowiednią jakością. A przy tym ważny jest także styl gry, który reprezentuje dana zawodniczka. Często spotykam się z takim zdaniem, że my nie mamy rzucających z dystansu i wysokich piłkarek ręcznych. Jeśli my chcemy grać szybko, nie potrzebujemy zawodniczek o takim profilu. Od pięciu lat pod kierunkiem trener Bożeny Karkut zespół sprawdza się pod względem sposobu gry.
Nie można nam też przy okazji postawić takiego zarzutu, że my sprowadzamy tylko najlepsze i tylko gwiazdy. Tutaj idealnym przykładem jest Daria Przywara, której nikt nie chciał półtora roku temu, wzięliśmy ją z pierwszej ligi i ona w debiutanckim sezonie została odkryciem roku. Zrobiła niesamowity postęp w Zagłębiu Lubin. Inne zespoły nie chciały jej – my tak. Widzieliśmy z trenerką, jak ona walczy. Ona się nie bała starszych i lepszych zawodniczek na testach. Bardzo nam się podobała pod względem waleczności. Ten zespół musi funkcjonować razem, w całości, nie jest budowany na pojedynczych gwiazdach.
Trudniej jest zdobyć złoto w momencie, jak się go nigdy nie miało, czy utrzymać na szczycie?
Zdecydowanie trudniej jest się utrzymać. Przez ostatnie cztery lata wszystko nam szło pięknie, ładnie i przyjemnie, ale już w tym sezonie ciężej na pewno jest bronić złota. Muszę pochwalić też drużynę Kobierzyc przy okazji, bo zbudowano tam bardzo dobry, waleczny zespół i życzę im wszystkiego najlepszego. Natomiast odwieczny konkurent, czyli MKS FunFloor Lublin chciał nas bardzo zdetronizować w tym roku, ale mam nadzieję, że im się nie uda. Damy radę zarówno w Polsce, jak i arenie międzynarodowej.
U mężczyzn zgoła inna sytuacja. Jak ocenia pan obecny sezon? Zagłębie ma szanse na zakończenie go w najlepszej ósemce.
Jestem bardzo zadowolony, gdyż w stosunku do drużyny mężczyzn, też zmieniliśmy transferową politykę. Żeby zdobywać medale w Orlen Superlidze piłkarzy ręcznych, trzeba mieć budżet na poziomie od 8 do 10 milionów. Nas na to zupełnie nie stać, bo budżet na dwie ekipy, to mamy taki niski, że wszyscy się dziwią, że za takie pieniądze jesteśmy w stanie utrzymać dwie ekstraklasowe drużyny.
U mężczyzn postawiliśmy na młodzież i bardzo mnie to cieszy. Prowadzimy dwie Szkoły Mistrzostwa Sportowego na poziomie licealnym, a także w szkole podstawowej, w sumie mamy około 600 uczniów i to jest potężne przedsięwzięcie. W tym sezonie już na przykład dwóch naszych wychowanków, Patryk Pulit i Miłosz Krukiewicz, i spisują się bardzo dobrze. I to jest nasz kierunek. Będziemy zasilać męską drużynę przede wszystkim naszymi wychowankami.
Transfery z zewnątrz? Tylko z konieczności. Jeśli nie trafi się jakiś zawodnik z naszej szkoły, który nie będzie spełniał parametrów gry w ekstraklasie, to wtedy będziemy zmuszeni ściągnąć kogoś z zewnątrz. Generalnie, i tu zgodził się także trener Jarosław Hipner, szanse będziemy dawać młodym zawodnikom. Warto podkreślić, że my chcemy i musimy też grać w Orlen Superlidze. Jeśli prowadzimy w tak szerokim zakresie szkolenie, to nasz podstawowy cel. Mamy uczniów z całej Polski, mieszkają w bursie i liczymy, że rokrocznie ktoś zasili pierwszy zespół.
Wracając do początku Pana wypowiedzi… Mistrz Polski nie ma najwyższego budżetu?
W Orlen Superlidze Kobiet zdecydowanie najwyższy budżet ma MKS FunFloor Lublin.
KGHM w nazwie wywołuje takie wyobrażenie, że tych pieniędzy jest masa.
Ja jestem bardzo zadowolony i chciałbym, by to było jasne! Mam dwóch potężnych sponsorów – to jest miasto i przede wszystkim KGHM – i złego słowa nie powiem. Mamy zaplanowane środki, które co roku sponsor przekazuje. Ja granic nie przekraczam. Zagłębie jest stabilnym klubem i nie ma żadnych zaległości, ani wobec zawodników, kadr trenerskich, pracowników ani kontrahentów, którzy wykonują usługi na naszą rzecz. Mam wiele ofert, ale jak oferta burzy mi budżet, nie podpisuję. Można wytrzymać bez jednej zawodniczki albo zawodnika, nie przekroczę pewnych granic finansowych. Trzeba wydawać tyle, ile się zdobędzie środków.
Nie ukrywajmy, że kluby generalnie w Polsce są biedne, ale czasem próbują wydawać więcej niż mają i popadają w jeszcze większe kłopoty. Wydaje mi się, że dyscyplina finansowa powinna być zdecydowanie większa.
Czy zmiana polityki transferowej Zagłębia podyktowana jest także tym, by wychować przyszłych reprezentantów Polski? Trochę emocje już opadły, ale nie można przejść obojętnie obok wyniku Polaków na MŚ 2025.
Wynik jest fatalny i należy się zastanowić jaka jest tego przyczyna. Wszyscy krzyżują Marcina Lijewskiego, a z drugiej strony mówią, że “nie ma dobrych zawodników, to nie dziwmy się, że są złe wyniki”. Albo jest decyzja, że mamy słabych zawodników i musimy wybrać takiego trenera kadry narodowej, który będzie miał czas na pracę, by ciągle nie zwalniać szkoleniowców. Albo jest drugi pomysł, który się przewija to trener zagraniczny. Otóż trener zagraniczny nie zrobi nic więcej niż mógłby Marcin Lijewski. Jeśli wszyscy fachowcy mówią, że nie mamy materiału, to co trener może zrobić? Ostrożnie bym podchodził do krzyżowania Marcina Lijewskiego za wynik mistrzostwach świata.
Błędem było zwolnienie Patryka Rombla z funkcji trenera, bo to bardzo dobry fachowiec. Świetnie pracował nie tylko z pierwszą reprezentacją, ale też z grupami młodzieżowymi kadr Polski. Zwolniono go, a teraz zewsząd słyszę opinie, że to był błąd. I zgadzam się z Patrykiem Romblem, że takie zwolnienia szybkie niczego dobrego nie wniosą, jeśli chodzi o poziom gry naszej reprezentacji.
W Polsce tego “czasu” nie ma. Chce się wyników tu i teraz.
Zamiast wydawać pieniądze na przygotowania do mistrzostw i tak dalej, nie trzeba brać udziału w każdej imprezie. Niemcy kiedyś zatrzymali się, odmłodzili skład, popracowali dwa lata i zdobyli tytuł mistrza Europy. U nas brakuje czegoś takiego. Przede wszystkim planu na reprezentację. Tu każdy chce, by był od razu wynik. Tak się nie da! Najpierw trzeba wybrać dobrego trenera, nakreślić plan i bez względu na to, co się na początku dzieje, czekać na efekty pracy. A tutaj niestety za dużo jest dyskutantów, którzy wszyscy zwalnialiby wszystkich dookoła.
Nie da się ukryć, że zawirowania wobec kadry, sytuacja z Marcinem Lijewskim, wojna na oświadczenia, wyjazd Kamila Syprzaka, nie wpływają pozytywnie na wizerunek polskiej piłki ręcznej.
Muszę to powiedzieć, choć zastanawiałem się przed rozmową z panią, czy w ogóle poruszać ten temat, ale to zrobię. Czuję trochę większą odpowiedzialność, ponieważ to ja zgłaszałem na stanowisko prezesa Sławomira Szmala. Wierzyłem, że to będzie dobry prezes i podejmie nawet trudne decyzje odnośnie zreformowania związku i zasad, które mają go dotyczyć. Często kontaktowaliśmy się przed wyborami, po wyborach ani razu. Niestety, na dzień dzisiejszy, od trzech miesięcy, decyzyjność jeśli chodzi o prezesa jest żadna. Ciągle słyszę, że musi wysłuchać, że czeka na raporty, a decyzji żadnych nie podejmuje, a my gramy w marcu już kolejne mecze o stawkę – z Portugalią. Wóz albo przewóz. Musisz szybko podejmować decyzje. Jeśli nie ten trener, to inny, czas ucieka.
Jest wiele rzeczy, o których rozmawialiśmy ze Sławkiem Szmalem, co trzeba zmienić, jak to zrobić, a mam wrażenie, że wszystko zostało na razie po staremu. Mam nadzieję, że pan prezes w końcu zacznie podejmować decyzje, reformujące także ZPRP i m.in. sposoby szkolenia młodzieży, bo należy się zastanowić, czy Szkoły Mistrzostwa Sportowego spełniają swoją rolę skoro ciągle, od iks czasu, nie ma napływu utalentowanych zawodników do kadr narodowych. Na przykład jest też taki twór jak Rada Trenerów i mam wrażenie, że jest to towarzystwo wzajemnej adoracji. Ja nigdy nie słyszałem, od wielu, wielu lat, żeby coś zaproponowała, by coś polepszyć. Oni sami siebie oceniają, czyli trenerzy oceniają trenerów. A w jakim zakresie? Nikt nic nie wie.
Największe doświadczenie w zarządzaniu mają prezesi klubów. To oni na co dzień dbają o organizację i o wszystko. Dlaczego nie ma… Rady Prezesów, którzy najlepiej wiedzą, w jakim kierunku powinny iść kluby i znają wszelkie bolączki? Nie powinien zarząd ZPRP i prezes wysłuchać tych osób?
Czyli taki “łącznik” pomiędzy klubami a związkiem.
Powinien być, a właściwie nikt się z klubami nie liczy. Istnieje wiele niepotrzebnych komisji, jak chociażby ta od przyznawania orderów. No ludzie kochani, to należy zlikwidować. Potrzebna jest ośmioosobowa komisja do spraw orderów i odznaczeń? To tylko koszty są, a wszystko w kompetencjach leży zarządu. A zarząd liczy 13 osób, więc mogą się podzielić pracą i zastępować komisje, które są kompletnie zbędne w związku.
To kilka pomysłów – tak na gorąco. Kolejna sprawa ważna to jest to, tutaj też rozmawiałem ze Sławkiem Szmalem, że kluby nie chcą brać młodych zawodników po SMS-ie, gdyż odpłatność za nich jest kolosalna. Jak ktoś ma zapłacić 30 tysięcy złotych – po 15 tys. do klubu i drugie tyle do związku za zawodnika, to kto wyda takie pieniądze? Zasady miały być zmienione, ale zarząd twierdzi, że za mało czasu upłynęło. Piłka ręczna nie ma czasu. Reformy się robi na samym początku. A jak trzeba zmienić statut, to trzeba zmienić statut związku, próbować przynajmniej to zrobić. Na pewno dobre pomysły znajdą poparcie wśród delegatów.
Sezon się już kończy praktycznie, a jeśli coś wprowadzać, to najlepiej od nowego sezonu. To na co my czekamy? Trzeba wprowadzić zmiany formalno-prawne, a później wprowadzić je w życie. Nie wyobrażam sobie, żeby tak długo analizować, zastanawiać się, by podjąć decyzje. I tu mam taki lekki żal do prezesa, że te decyzje zbyt wolno zapadają.
Takie ikony jak m.in. Karol Bielecki mówią, że trzeba zacząć od pracy z młodzieżą, a nawet już w przedszkolach i szkołach ukierunkować takie dzieciaki na sport.
My cały czas idziemy w kierunku spraw szkolenia młodzieży. Jak pani sprawdzi, przy jakich klubach istnieją w Polsce takie SMS-y jak są w Lubinie, to się pani zdziwi lekko. Proszę zauważyć, że słynne akademie futbolowe np. Zagłębia, Lecha czy Legii znajdują się przy klubie, a w piłce ręcznej SMS-y są ZPRP-owskie. Trzeba szkolić młodzież, a żeby wyszkolić młodzież, to trzeba czasu, a żeby mieć czas, trzeba szybkie decyzje podejmować, żeby… nie tracić tego czasu. A nie ciągle siedzieć, dyskutować, oceniać. Jeśli było coś źle, trzeba to zmienić jak najszybciej i wyprostować.