Kacper Kozłowski, WP SportoweFakty: Ta zima chyba jest znacznie spokojniejsza od tych poprzednich. Zdecydowanie mniej się dzieje na Golęcinie?
Jacek Kannenberg, menedżer #OrzechowaOsada PSŻ Poznań: Tak naprawdę wiele się dzieje. Jest duża szansa, że w końcu uda się załatwić kwestie infrastrukturalne. Bardzo prawdopodobne, że ruszymy z remontem stadionu. Mamy też zmiany w klubie. Nowa pani Dyrektor, nowy trener, więc pewne roszady są. Ale faktycznie jeśli chodzi o kwestię sportową, to ten sezon transferowy był znacznie spokojniejszy niż poprzednie.
Chyba zdecydowanie łatwiej przygotowuje się do rozgrywek, gdy nie pojawiają się ciągle artykuły o spadku czy nieprzychylne opinie ekspertów, którzy skreślają PSŻ.
Już gdzieś taki artykuł się pojawił, w którym byliśmy skazywani po raz kolejny na spadek. Nie może być zbyt kolorowo. Faktycznie w poprzednim roku było bardzo dużo tego, w tym na razie takie się nie pojawiają, więc jest znacząca różnica.
ZOBACZ WIDEO: Włókniarz może spaść z PGE Ekstraligi. Cieślak zaniepokoił kibiców
Przejdźmy może zatem do kadry, jaką zbudował klub z Poznania. Ryan Douglas odjechał fenomenalny sezon. Sami nie zakładaliście takiej formy Australijczyka. Jest w stanie to powtórzyć i ponownie wejść na takie obroty, bo przecież ostatecznie zajął czwarte miejsce w klasyfikacji indywidualnej Metalkas 2. Ekstraligi?
Chyba sam Ryan nie spodziewał się, że pojedzie aż tak świetny sezon. Już w pewnym momencie było widać, że te starty to nie jest dzieło przypadku. O ile te pierwsze dwa czy trzy mecze to było zaskoczenie, to już później przyzwyczailiśmy się do jego równej i dobrej formy. Myślę, że jeśli powtórzy wynik z rozgrywek 2024, to będzie dobrze. Widzę u niego jeszcze pole do poprawy.
Pojawił się na Golęcinie również Bartosz Smektała. Takiego nazwiska z takimi osiągnięciami w Poznaniu chyba jeszcze nie było. Chcieliście ściągnąć w końcu polskiego lidera, którego często brakowało w poprzednim sezonie?
Tak, w zasadzie tylko Rune Holta może porównywać się osiągnięciami na arenie międzynarodowej z Bartkiem. Ale tak z takich bieżących osiągnięć, to ciężko się mierzyć z nim. To jest nazwisko, które powinno przyciągać kibiców na trybuny.
A nie boicie się, że Bartosz Smektała nie odbuduje się, bo do tej pory takie duże nazwiska nie spełniały oczekiwań na Golęcinie? Antonio Lindbaeck czy to Rune Holta jeździli gorzej, niż zakładano. Raczej PSŻ słynął z budowania zawodników jak Jonas Seifert-Salk czy też Ryan Douglas.
Sytuacja z Antonio Lindbaeckiem i Rune Holtą była trochę inna, bo przychodzili do Poznania, gdy najlepszy etap w swojej karierze mieli ewidentnie za sobą. Natomiast Bartek to wciąż bardzo młody człowiek, więc nie porównywałbym sytuacji jego do wcześniej wspomnianych zawodników. Oczywiście, jest takie ryzyko. Jako klub zrobimy wszystko, żeby miał warunki sprzyjające powrotowi do najlepszej formy, którą prezentował jeszcze jako junior w barwach Fogo Unii Leszno.
Przedłużyliście także kontrakty z Matiasem Nielsenem i Szymonem Szlauderbachem. Można ich chyba nazwać solidnymi ligowcami. Rozumiem, że nie chcieliście znów robić rewolucji, a poszliście w stabilizację, której brakowało w poprzednich latach?
Matias Nielsen w drugiej części sezonu był w zasadzie tym trzecim liderem. Obok Aleksandra Łoktajewa i Ryana Douglasa. W jedenastu ostatnich spotkaniach już po pokonaniu początkowych problemów w aż dziewięciu przywoził dwucyfrówki. Oczywiście czasami w sześciu startach, ale mimo to można wskazać go jako lidera. Za to w meczu półfinałowym w Rybniku Szymon Szlauderbach zaprezentował się z kapitalnej strony. Tak, chcieliśmy budować kadrę na zasadzie stabilności.
Często jej brakowało.
Tak, ale to wynikało z różnych przyczyn. Po awansie z 2. Ligi musieliśmy się wzmocnić, za to w poprzednim sezonie budowaliśmy skład po spadku na jazdę na trzecim szczeblu rozgrywkowym, później jednak wróciliśmy do Metalkas 2. Ekstraligi (niegdyś 1. Ligi), więc to też nie było tak, że wszystko było spowodowane pochopnymi decyzjami zarządu, ale uwarunkowaniami zewnętrznymi.
Ale tak, chcieliśmy oprzeć drużynę na stabilnym składzie, który w tym roku spełnił nasze oczekiwania. Wiadomo, że odejście Olka Łoktajewa nie było decyzją klubu, ale z Mateuszem Dulem postanowiliśmy się pożegnać. Te ogniwa musieliśmy zatem wymienić. W ich miejsce przyszli właśnie Bartosz Smektała i Norick Bloedern.
Zawodnikiem formacji U24 został wspomniany Norick Bloedorn. Zrezygnowaliście z Kacpra Grzelaka, a postawiliście na obcokrajowca. Wierzycie w to, że Niemiec lepiej się sprawdzi niż wychowanek klubu z Ostrowa, który dobrze spisał się w PSŻ jako junior?
Jeśli chodzi o Kacpra Grzelaka, to cały czas mamy poprawne relacje. Nawet polecałem go przy angażu w drużynie Ekstraligi U24 KS Apatora Toruń. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. W związku z tym, że odszedł od nas Olek Łoktajew, to koncepcja składu zmieniła się i w momencie, gdy podpisaliśmy kontrakt z Bartoszem Smektałą, to otworzyła się furtka, żeby zakontraktować zagranicznego zawodnika formacji do lat 24. Podjęliśmy decyzję, że będzie to właśnie Norick Bloedern. Bardzo mocno w niego wierzę.
Ale ten poprzedni sezon mimo awansu z Innpro ROW-em Rybnik chyba lekko poniżej oczekiwań w jego wykonaniu.
Ciężko w sumie powiedzieć czy poniżej oczekiwań, bo te dwa poprzednie sezony w Landshut miał bardzo dobre, ale może było to spowodowane zmianą otoczenia, nowym torem, czy wyjściem ze swojej strefy komfortu. Myślę, że to była jakaś chwilowa zadyszka. Ale jak już wcześniej rozmawialiśmy, staramy się budować zawodników w Poznaniu, czy też odbudowywać, którzy są po małych przejściach, żeby wrócili na odpowiednie tory. Mimo że ten sezon nie był jakiś bardzo słaby w jego wykonaniu, to liczymy, że na Golęcinie pokaże pełnię swoich możliwości. Mam nadzieję, że zostanie ważnym zawodnikiem PSŻ-u.
Dość nieoczekiwanie podpisaliście również innego zawodnika do lat 24. Mikołaj Czapla ma być w pewnym sensie ubezpieczeniem na wypadek jakiejś kontuzji i “straszakiem” dla Noricka Bloederna czy Szymona Szlauderbacha?
Tak naprawdę zrobiliśmy ukłon w stronę zawodnika, bo znalazł się w trudnej sytuacji. Kluby, z którymi rozmawiał, z różnych przyczyn wycofały się z negocjacji z Mikołajem. Chcieliśmy mu pomóc, ale to też nie oznacza, że zamykamy drzwi przed nim. Będzie z nami przygotowywał się do sezonu i brał udział w przedsezonowych treningach i sparingach.
Tak, faktycznie jest to także zabezpieczenie w razie znacząco słabszej formy, któregoś z zawodników albo ewentualnej kontuzji, ale na ten moment Mikołaj jest zawodnikiem oczekującym. On ma tego świadomość.
Czyli rozumiem, że sytuacja jest jasna i nie będzie tym razem walki o skład, jakiś treningowych grand prix czy tym podobnych rzeczy. Mikołaj Czapla jest pogodzony z tym, że będzie zawodnikiem oczekującym?
Chciałem od razu sprostować, że w sezonie 2024 nigdy treningowego grand prix nie było, ale faktycznie na początku roku przez to, że był jeden senior więcej, to rywalizacja w składzie była, ale nie przeprowadzaliśmy żadnego tego typu form sprawdzenia zawodników. To chciałem wyjaśnić.
Tak, Mikołaj ma świadomość, że na ten moment jest zawodnikiem oczekującym. Oczywiście, tak jak już wspomniałem, nie zamykamy przed nim drzwi. To nie jest tak, że tylko podpisaliśmy z nim kontrakt. Będzie brał normalnie udział w treningach i sparingach.
Czyli sytuacja jest inna niż w zeszłym sezonie.
Tak. W zeszłym roku rzeczywiście w ostatniej chwili podpisaliśmy kontrakt z Michaelem Jepsenem Jensenem. To znaczy, zawodnik zgłosił się do nas pod koniec października i później sytuacja nie była taka jasna i klarowna. Na szczęście wyjaśniła się w trakcie sezonu, ale tym razem wszystko jest przejrzyste.
W poprzednim sezonie mieliście jako juniora wspomnianego już Kacpra Grzelaka, który był takim asem w rękawie. Okazał się drugim najlepszym junior Metalkas 2. Ekstraligi.
Kacper był naszym bardzo ważnym ogniwem. W kilku meczach to jego punkty i wynik biegu młodzieżowego zadecydowały o końcowym naszym triumfie. Choćby mecz w Gdańsku, gdzie zrobił dziesięć punktów z bonusem. Oczywiście, że mając świadomość, że ten drugi wyścig nie będzie przegrany, to cały mecz jedzie się lżej także innym zawodnikom.
Był z pewnością ogromnym atutem naszej drużyny. Będzie go brakowało na tej pozycji, ale mam nadzieję, że żużlowcy, z którymi podpisaliśmy kontrakt, będą w stanie zastąpić Kacpra. Oczekiwania może nie są takie, żeby pojechali cały sezon na poziomie wychowanka klubu z Ostrowa, ale liczę, że godnie go zastąpią.
Poszaleliście trochę z tymi juniorami, bo aż pięciu zakontraktowaliście na sezon 2025. Jest Kacper Teska, Mateusz Affelt, czy Tobiasz Jakub Musielak. Pomiędzy nimi zapowiada się chyba walka o skład.
Faktycznie zawodnicy młodzieżowi będą walczyć o skład, bo są dwa miejsca, a mamy trzech juniorów na zbliżonym poziomie. Zdecydowanie więcej będziemy wiedzieć jeszcze na wiosnę. Mateusz Affelt jest w podobnej sytuacji co Kacper Grzelak przed rokiem, czyli przychodzi do nas z PGE Ekstraligi i być może to doświadczenie z najlepszej ligi świata zaważy na tym, że będzie w stanie wywalczyć miejsce w drużynie na ligę. Ale ani Tobiasza, ani Kacpra bym nie przekreślał. Wiosna i sparingi powinny pokazać nam kto jest, w jakiej dyspozycji i kto będzie zasługiwał na jazdę.
Dla Kacpra Teski, czyli takiego przyszywanego wychowanka PSŻ-u będzie to już trzeci rok w Metalkas 2. Ekstralidze (wcześniej w 1. Lidze). Pokazał kilka razy, że stać go na dużo, ale przeplata wciąż te dobre występy ze zdecydowanie słabszymi. Prezes Jakub Kozaczyk nawet w jednym z wywiadów nawet zapowiedział, że osobiście będzie nadzorował jego przygotowania. W czym leży u niego problem, żeby odjechać w końcu dobry sezon?
Z Kacprem wyglądało to tak, że druga część sezonu, a w zasadzie końcówka rundy zasadniczej od meczu w Rzeszowie, gdzie wygrał pierwszy bieg w karierze, wyglądała znacznie lepiej. To wyglądało to tak jakby po tym spotkaniu, coś się u niego odblokowało i z każdym meczem później prezentował się coraz lepiej i pewniej. Przyszedł jednak ten mecz w Bydgoszczy, gdzie złamał łopatkę i sezon się dla niego skończył.
Ale nawet występy w juniorskich turniejach Pomorskiej Ligi Młodzieżowej w Toruniu czy Grudziądzu po tym meczu w Rzeszowie wyglądały dobrze. Także wszystko jest w jego rękach. Na pewno brakowało u niego takiej stabilizacji. Lepsze biegi przeplatał tymi gorszymi. Myślę, że to może być właśnie bardzo ważne, żeby nie łapał tyle nieudanych spotkań czy wyścigów.
Przychodzi dla niego czas porządnej weryfikacji. Wiadomo, że pierwszy sezon był debiutancki jeszcze jako 16-latek, później pojawił się Kacper Grzelak, który robił punkty jako junior, a teraz wypadałoby, żeby też na siebie wziął ciężar zdobywania punktów. Pojawią się oczekiwania wobec niego.
Tak to już będzie jego trzeci sezon w Metalkas 2. Ekstralidze (wcześniej 1. Lidze). Oczekiwania samego Kacpra i klubu będą już takie, żeby od samego początku prezentował się tak jak pod koniec ubiegłego.
Zmienił się również kształt sztabu szkoleniowego. Nowym trenerem został Eryk Jóźwiak, który pracuje również przy akademii. Pan pozostał w klubie jako menedżer zespołu. Zmienia to dużo w Pana pracy i czy podział ról pozostał taki sam jak z poprzednim trenerem Adamem Skórnickim?
Tak, wygląda to mniej więcej w ten sam sposób. Trener Eryk jest odpowiedzialny za przygotowanie zespołu pod względem motorycznym i fizycznym. Do jego obowiązków będzie należało również odpowiednie przygotowanie warsztatu szkółki. A jeśli chodzi o same mecze ligowe, to z pewnością będzie to na zasadzie współpracy. Ja też nie zamykam się na dialog. Do tej pory nie mam zastrzeżeń co do naszych relacji.
Z klubu słychać przede wszystkim, że to jest zupełnie inny człowiek niż Adam Skórnicki. Bardzo cenią go na przykład zawodnicy ze szkółki, którym podobają się treningi z Erykiem Jóźwiakiem.
Tak, na pewno są to zupełnie inne charaktery. Ale jeśli chodzi o treningi, to już trzeba by się zapytać adeptów szkółki.
Wspomnieliśmy już, że w poprzednich sezonach z góry byliście spisywani na spadek. W zasadzie to utrzymanie było głównym celem. Teraz się to zmieniło, bo sami zapowiadacie, że cel jest zupełnie inny, czyli walka o najlepszą czwórkę. Nie boicie się trochę, że pojawią się dość duże oczekiwania kibiców, którzy są rozpieszczeni, a Wam pójdzie coś nie tak i zawiedziecie ich?
Podkreślę jedną rzecz, że ja od samego początku poprzedniego sezonu mówiłem, że jedziemy po awans do najlepszej szóstki. Wiadomo, że przy tamtym regulaminie rozgrywek to miejsce dawało nam awans do fazy play-off. Ostatecznie zajęliśmy nawet piątą lokatę.
Ale szóste miejsce w sezonie 2025 byłoby już dla Was małą porażką i lekkim zawodem.
Tak, pewnie tak. Skoro poprzednie rozgrywki zajęliśmy w fazie zasadniczej na piątym miejscu, a ostatecznie udało nam się nawet zająć czwartą lokatę, to na pewno gorszy wynik niż w ubiegłym sezonie nie będzie nas satysfakcjonował. Też będziemy zatem walczyć, żeby wejść do tej lepszej czwórki, a to, co się stanie w fazie play-off, ciężko ocenić, bo wiadomo, choćby po dwumeczu z Bydgoszczą, że faza pucharowa rządzi się własnymi prawami.
A o to czwarte miejsce będzie chyba zdecydowanie trudniej niż w minionym sezonie, bo też rywale wydają się mocniejsi, przynajmniej na papierze.
W zeszłym roku też nas wszyscy przed sezonem, patrząc na skład na papierze, skazywali na spadek. W sondzie Guru Stats 87 proc. ludzi zagłosowało na to, że PSŻ będzie głównym faworytem do spadku. Faktycznie niektóre drużyny wydają się bardzo mocne, ale i tak wiemy, że wszystko zweryfikuje wiosna i po pierwszych trzech, czterech kolejkach będziemy mogli realnie ocenić szanse i siły każdej z poszczególnych ekip. Nie lubię bawić się typowanie, kto jest faworytem do awansu, a kto do spadku. Przez przepis o zawodniku U24, Metalkas 2. Ekstraliga rok do roku staje się silniejsza. Coraz lepsi zawodnicy schodzą poziom niżej, także poziom co sezon się podnosi.